Królem strzelców z siedmioma trafieniami został zawodnik GKS Sebastian Bergier, a tytuł MVP turnieju przypadł jego klubowemu koledze - Adrianowi Błądowi.
Katowiczanie nie mieli wiele czasu na fetowanie wygranej, bowiem w niedzielę o godz. 6 rano czeka ich wylot na zgrupowanie do tureckiej Lary.
W Spodku sędziowali m.in. eksportowy polski arbiter Szymon Marciniak i były prezes PZPN Michał Listkiewicz. Pierwszy z nich był niekwestionowaną gwiazdą imprezy. Rozdał mnóstwo autografów, pozował do wspólnych zdjęć tak długo, że miał problem z rozpoczęciem meczu.
Halowe zmagania piłkarskie wróciły do Spodka rok wcześniej po 26-letniej przerwie.
Piłkarze rywalizowali na boisku o wymiarach 42x22 m ze sztuczną trawą, otoczonym bandami ledowymi, z bramkami o wymiarach 5x2 m. Na trybunach zasiadło 9513 kibiców, którzy obserwowali trwające siedem godzin zmagania.
Drużyny składały się z pięciu graczy (czterech plus bramkarz), zmiany były hokejowe, a spotkania trwały po 20 minut bez zatrzymywania czasu. Zawodnicy - na co dzień grający na dużych boiskach - początkowo rzadko korzystali z możliwości odbijania piłki od band, potem robili to coraz częściej.
Uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy - pierwszą stworzyły: GKS Katowice, Banik Ostrawa (Czechy, ekstraklasa), JKS Jarosław (4. liga), Wisłoka Dębica (3. liga), a drugą: Spartak Trnawa (Słowacja, ekstraklasa), Górnik Zabrze, ROW Rybnik (4. liga) i Superbet Team. Ten ostatni zespół prowadził w roli kapitana Sławomir Peszko, w składzie znaleźli się też m.in. Piotr Świerczewski, Adrian Mierzejewski i Marcin Wasilewski, a z boku podpowiadał kolegom inny były reprezentant, bramkarz Jerzy Dudek.
Zwycięzcy grup zagrali w finale, drużyny z drugich miejsc rywalizowały o trzecie miejsce.
Choć turniej miał wybitnie towarzyski charakter, to na boisku nie było odpuszczania. Kilka razy kibice obejrzeli ostre starcia o piłkę, zdarzały się interwencje masażystów i... zgubienie butów przez piłkarzy podczas akcji. W końcówce spotkania o trzecie miejsce żółtą kartką, po bardzo groźnie wyglądającym faulu, upomniany został gwiazdor Górnika Lukas Podolski.
Do przepychanek doszło niemal równo z końcowym gwizdkiem finału, co skończyło się dwoma czerwonymi kartkami dla zawodników obu zespołów.
W przerwie między meczami zawodowców na boisko wyszły dziecięce zespołu Górnika i GKS. Zaprzyjaźnieni ze sobą sympatycy obu ekip zgotowali prawdziwie "latynoamerykański" doping. Wygrali młodzi zabrzanie 5:0.
Ogromne emocje wywołała końcówka spotkania Górnika ze Spartakiem. Zabrzanie, by zagrać w finale, musieli wygrać, rywalom wystarczał do tego remis. Drużyna trenera Jana Urbana prowadziła 3:2, Słowacy 10 sekund przed końcem wyrównali na 3:3.
Poprzednio w katowickiej hali triumfował słowacki FK Żeleziarne Podbrezova po finałowym zwycięstwie nad czeskim Banikiem Ostrawa 5:2.
Wyniki: grupa A GKS - Wisłoka 7:2 Banik - JKS 4:4 Wisłoka - Banik 7:1 GKS - JKS 3:1 GKS - Banik 4:0 Wisłoka - JKS 3:3 Tabela: M pkt bramki 1. GKS 3 9 14-3 2. Wisłoka 3 4 12-11 3. JKS 3 2 8-10 4. Banik 3 1 5-15 grupa B Górnik - ROW 4:4 Spartak - Superbet 6:2 Spartak - ROW 6:1 Górnik - Superbet 7:1 Spartak - Górnik 3:3 Superbet - ROW 4:2 1. Spartak 3 7 15-6 2. Górnik 3 5 14-8 3. Superbet 3 3 7-15 4. ROW 3 1 7-14 o 3. miejsce Górnik - Wisłoka 4:1 finał GKS - Spartak 3:0 Końcowa kolejność: 1. GKS, 2. Spartak, 3. Górnik, 4. Wisłoka, 5. Superbet, 6. JKS, 7. ROW, 8. Banik.
(PAP)
Autor: Piotr Girczys
gir/ pp/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz