Prawo i Sprawiedliwość wygrało przed rokiem wybory do 30-osobowego sejmiku województwa podlaskiego. Do samodzielnej większości zabrakło mu jednak jednego mandatu; koalicję, która powołała zarząd i ma większość w sejmiku, stworzyło porozumienie Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi (łącznie 14 mandatów) wsparte przez dwoje radnych, którzy opuścili klub PiS.
Prawo i Sprawiedliwość nie wyklucza inicjatywy przeprowadzenia referendum, dotyczącego sejmiku województwa podlaskiego. Politycy tego ugrupowania krytykują obecne władze samorządowe województwa, ale referendum uzależniają od szerszego porozumienia sił prawicowych.
W takiej sytuacji radni PiS są w sejmiku opozycją. Kilka dni temu w mediach społecznościowych politycy tej partii, biorąc pod uwagę sondaże dotyczące obecnego układu sił politycznych w województwie dające przewagę prawicy, zaczęli informować o możliwej inicjatywie referendum wojewódzkiego, w sprawie odwołania władz samorządowych tego regionu.
Pytany o to we wtorek przez PAP lider partii w Podlaskiem, poseł Jacek Sasin mówił, że decyzja jeszcze nie zapadła. "Ale nie ukrywam, że bardzo poważnie myślimy o takim rozwiązaniu, ponieważ bardzo krytycznie, bardzo źle oceniamy działanie samorządu województwa podlaskiego" - powiedział poseł na konferencji prasowej w Białymstoku, dotyczącej podsumowania kampanii w wyborach prezydenckich.
Jak mówił, głównym powodem nie jest to, że - jak to ujął, nawiązując do faktu przejścia dwójki radnych PiS do koalicji sejmikowej - "ten samorząd jest posadowiony na fundamentach nieuczciwości, oszustwa". "Każdy dzień przynosi nam kolejne dowody, że ten samorząd dzisiaj działa nie w interesie mieszkańców, ale wbrew temu interesowi" - ocenił Sasin.
Wymieniał np. niedawne stanowisko sejmiku w sprawie nielegalnej migracji. Większość radnych opowiedziała się w nim przeciwko realokacji nielegalnych migrantów, popierając jednocześnie politykę migracyjną rządu.
Poprawki do stanowiska zaproponowanego przez PiS - w tym zdanie, że sejmik jest przeciwko relokacji nielegalnych migrantów - zgłosił przewodniczący sejmiku Cezary Cieślukowski (PSL-Trzecia Droga) i taką wersję przyjął sejmik. Radni PiS ocenili, że zgłoszone poprawki są nowym, innym stanowiskiem niż proponowali. Za przyjęciem stanowiska głosowało 16 radnych: w tym 15 rządzącej koalicji i jeden radny wybrany z listy Konfederacji (jedna radna KO była nieobecna). Przeciwko zagłosowało 13 radnych PiS.
W ocenie Sasina, to stanowisko świadczy o tym, że sejmikowa większość "nie jest w stanie stanąć po stronie mieszkańców Podlasia, będąc splątana, skrępowana swoją lojalnością polityczną wobec swoich mocodawców partyjnych". Krytykował władze województwa i zarzucał im bierność również m.in. w kwestii dotyczącej gospodarki leśnej (chodzi o dostęp do drewna), mówił o wycofywaniu się z dużych inwestycji (budowa dróg ekspresowych, lotnisko regionalne) i zarzucał kierowanie wsparcia głównie do największych miast w regionie.
Sasin podkreślił, że inicjatywa referendum wojewódzkiego nie wyszła z PiS, a jest pomysłem "środowisk samorządowych". Dodał, że brak na razie ostatecznej deklaracji ze strony jego ugrupowania wynika z tego, że PiS zależy na tym, by była to "inicjatywa całej prawicy podlaskiej".
"Mam na myśli również inne ugrupowania polityczne z tej prawej strony sceny politycznej, które również dzisiaj zostały wykluczone z jakiegokolwiek udziału we władzy w samorządzie wojewódzkim. Ale mam na myśli również środowiska samorządowe, społeczne, które chciałyby, żeby ten samorząd był samorządem rzeczywiście podlaskim, był samorządem, który odpowiada na oczekiwania mieszkańców tego regionu, a nie jest tylko pasem transmisyjnym polityki +koalicji 13 grudnia+ na Podlasie, takim tępym wykonawcą, można powiedzieć, tego, czego oczekują władze w Warszawie" - dodał poseł PiS.
Nie padły żadne terminy dotyczące takiego referendum.
Marszałek województwa Łukasz Prokorym (KO), pytany przez PAP o ewentualne referendum wojewódzkie podkreślił: "Moim zdaniem to próba odwrócenia uwagi od tego, co miało miejsce na sesji sejmiku, czyli że sejmik przyjął stanowisko w których stwierdził, że jest przeciwko nielegalnej migracji w województwie podlaskim, a cały PiS był przeciwko temu stanowisku".
Jak dodał, Prawo i Sprawiedliwość, które w poprzedniej kadencji miało większość w sejmiku i tworzyło zarząd województwa "próbuje wrócić" do - jak to ujął - "rządzenia w sposób nieudolny". Jako przykład takiego rządzenia w regionie wskazał bardzo trudną sytuację finansową wojewódzkich placówek służby zdrowia w Podlaskiem.
Referendum wojewódzkie przeprowadza się na wniosek co najmniej 5 proc. osób uprawnionych do głosowania. Do ważności referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich, potrzebny jest udział nie mniej niż 3/5 liczby osób, które wzięły udział w wyborze odwoływanego organu. W przypadku podlaskiego sejmiku, byłoby to niespełna 280 tys. osób.(PAP)
rof/ par/